top of page

Minął pierwszy tydzień Adwentu

Minął właśnie pierwszy tydzień nowego roku liturgicznego i pierwszy tydzień Adwentu.

To pierwszy Adwent, na który postanowiłam nic nie postanawiać, tylko żyć Słowem Bożym każdego dnia. I od samego początku słyszę niezwykle ważne wskazówki:

  • poniedziałek- moc słowa ( usłysz słowo. Czy wierzysz w moc słowa?)

  • wtorek – uwierz (w coś, co wydaje się po ludzku niemożliwe, mamy stać się „prostaczkami” – rozpocząć pracę nad sobą i przejść na odpowiedni poziom wiary i oczyścić nasze serca, aby móc spotkać się z Jezusem, który przychodzi jako małe dziecko)

  • Środa – chodź za mną ( Jezus nas powołuje, wzywa nas, abyśmy poszli za nim. Czy ja słyszę kiedy Bóg woła do mnie? Czy odpowiadam na jego wezwanie?)

  • Czwartek – buduj (jaki dom chcę budować – na piasku czy na skale? Na jakim fundamencie ma być ten dom – dom mojego chrześcijaństwa, mojej wiary, mojej moralności, moich relacji, dom………….)

  • Piątek - Zaufaj (stań w całej prawdzie o sobie przed Bogiem i zaufaj, a on przemieni nas swoją łaską. Wiara i ufność rozświetla nasze ciemności. To On przywraca nam wzrok i pełnię życia)

  • Sobota – cierpliwość (cierpliwość jest efektem bezgranicznego zaufania. Jezus widzi nasze słabości, choroby wszelakie dolegliwości –czy jestem gotowa na jego działanie?)

I wreszcie niedziela. Dwie myśli utkwiły mi najbardziej – „nawracajcie się” – czyli zmieniajcie się, zmieniajcie swoje myślenie, swoją wiarę, ufność, cierpliwość – rozwijajcie się w wierze. Druga myśl – Jan jest „Głosem wołającym na pustyni”. W każdym z nas jest coś co woła o ratunek. Każdy z nas ma takie miejsca, w których krzyczy, wrzeszczy o pomoc Bożą o ratunek.

Boże daj nam poznać, że jesteś blisko, że chcesz słyszeć nasz głos wołający na pustyni, że chcesz go usłyszeć i przyjść nam z pomocą.

Dzisiaj tzw. „dzień skupienia” – zamiast homilii świadectwo. Dla mnie świadectwo to było szczególne, bo było przeżywaniem po raz kolejny śmierci mojej córeczki Marysi (która nie miała 100 dni, ale osiem miesięcy). Gdybym miała wtedy taką wiarę jak mam teraz, może Marysia by żyła? NIE WIEM????? Nikt tego nie wie tylko sam Bóg.


bottom of page